To już niestety ostatni test panel
nawiązujący do akcji "Sezon na owoce morza". Będzie to trochę inna
recenzja niż wszystkie poprzednie, ponieważ o wyrażenie swoich opinii
poprosiłam również dwie osoby które były ze mną na test panel'u w Le
Palais Du Jardin.
Gotował dla nas Michał Stężalski.
Jako pierwsze danie zaserwował nam krem z
korzenia imbiru, małże atlantyckie i świeżą kolendrę.
Biłam się w pierś, bo zupa była
boska, a ja tak strasznie nie lubię imbiru. Imbir dodawał jej
niezłej ostrości, a śmietana kremowości. Chociaż, miałam
wrażenie, że sam krem był troszkę za gęsty.
Przystawka – Pieczona ośmiornica z
morza śródziemnego, dresing limetkowo-kolendrowy, endywia
strzępolistna, grillowana cukinia, liście mizuny.
Ośmiornica obłędna. Mogłabym ją
jeść zamiast kurczaka do końca życia. Czerwona cebula dodawała chrupkości. Także, dla fanów ośmiornicy – przystanek w
Le Palais - obowiązkowy.
Przyznam, że o endywii strzępolistnej nigdy nie
słyszałam, ale o kędzierzawej już tak. I szczerze powiedziawszy
nie znam się na sałatach na tyle, by wiedzieć której z nich
zabrakło: liści mizuny czy endywii. Na pewno znalazła się rukola.
Ale czy to ważne?
Jako ostatnie próbowałam zapiekanych
małży, krem z dzikiego czosnku, emulsje z dojrzałych pomidorów i
Pastis.
Danie super, małże w połączeniu z
kremem i pomidorami oraz smak anyżu jaki dał pastis – dosłownie
palce lizać. Nie przekonuje mnie jednak zbyt duża ilość
zapiekanej bułki. Wizualnie tak, ale małże giną pod bułką. I
nie wiadomo czy gwiazdą jest ona czy małże. Te białe niteczki to
smażony makaron, który jako dopełnienie dania prezentował się
bardzo efektownie.
Sam szef kuchni usiadł z nami, opowiedział o
przygotowanych przez siebie daniach i jak prawdziwy mężczyzna
przyjął krytykę. Co ciekawe nie pozabijał nas za nią, ale
stwierdził, że odniesie się do naszych uwag. Takich ludzi lubię.
A Pana Michała wpisuje na listę kucharzy, których dania idealnie wpisują
się w moje kubki smakowe.
Dla mnie restauracja cieszy oko( i to
bardzo). Klasyka z nienachalną elegancją. Całość utrzymana w
kolorach stonowanych, beże i brązy. Restauracja podzielona jest na
dwie części: góra-bardzo jasna, przy wejściu do restauracji oraz ceglany dół, który zdecydowanie przypadł mi do gustu.
Jeśli miałabym się do czegoś
doczepić, to na pewno do plam na obrusie. Z doświadczenia wiem, że
taka rzecz brudzi się często, a jest to restauracja i należy brać
to pod większą uwagę.
Podsumowując. Wychodzę z założenia, że nie zamawiam dań, których nie umiem przeczytać lub nie chodzę do restauracji, której nazwy nie potrafię wymówić. Moim zdaniem dla tej restauracji zrobię wyjątek i z ogromną chęcią wybiorę się do niej po raz kolejny, mimo tego, iż nadal nie umiem wymówić jej nazwy.
Aby
poczuć tę wspaniała atmosferę i spróbować tych
niesamowitych dań serdecznie zapraszam na ucztę w trakcie SEZONU NA
OWOCE MORZA, który będzie trwać przez cały kwiecień w wybranych
poznańskich
restauracjach (także w Le Palais Du Jardin) za kwotę 58 zł.
Więcej informacji znajdziecie na stronie www.KulinarnyPoznan.pl
Le Palais Du Jardin
Stary Rynek 37, Poznań
Text/Photos by Caroline
Przepiękna recenzja.
OdpowiedzUsuń