środa, 19 listopada 2014

Świąteczne wypieki z Janem Niezbędnym - warsztaty

        Nie mam doświadczenia jeśli chodzi o warsztaty kulinarne. Tak naprawdę większość z nich, w których uczestniczyłam mogę policzyć na palcach dwóch rąk. Wiele z nich odbywa się poza poznaniem, co sprawia, że koszty takich przyjemności rosną. Poznań również zachęca do udziału w warsztatach, prowadzonych przez naprawdę fajnych kucharzy, ale cena sprawia, że nie często można sobie na to pozwolić.

         Niedawno miałam okazje wziąć udział w warsztatach kulinarnych „Świąteczne wypieki z Janem Niezbędnym” organizowanych w poznańskiej Akademii Kulinarnej SPOT. to EAT. 
Piekliśmy to co lubimy najbardziej. Pierniczki, keksy i ciasteczka. Dodatkowo warsztaty przypomniały mi o nadchodzących świętach i nadchodzącym szale świątecznym. Tak, tak święta już niedługo.


        Nie byłabym sobą gdybym się nie spóźniła. Jednakże nie wymagajcie ode mnie tak wczesnego wstawania w niedziele. By nie robić zamieszania, stanęłam u boku czerwonowłosej Anki. Pierwsza myśl? Nie zbłaźnij się, nie rób siary. Umiesz gotować, chyba. Jak się okazało Ania prowadzi vloga. Duże ukłony, duże bo trzeba mieć niezłą zajawkę do prowadzenia takiego typu dziennika. Mega flow. Ona to ma! Zajrzyjcie do niej  >>Tutaj<< 

       Razem z Anią zdecydowałyśmy o upieczeniu piernikowych ciastek z suszonymi śliwkami i czekoladą. Nasza inwencja twórcza sprawiła, że nie trzymałyśmy się przepisu. Nie napiszę również, że pierwsze próby rozpuszczenia masła i cukru zakończyły się fiaskiem. Wtedy powstała decyzja o ingerencji w przepis. Zamiast cukru Muscovado – biały cukier, za śliwki – orzechy.
Biedna Kasia bała się, że nie popękają. A tu taka niespodzianka. Ładne, okrągłe, piernikowe cookies.

Zapraszam na przepis wg Kasi Szatkowskiej.                     

Piernikowe cookies z suszonymi śliwkami i czekoladą
(pisownia oryginalna)
  • 100g masła
  • ½ szklanki białego cukru
  • ½ szklanki cukru Muscovado
  • 1 jajko
  • 1 szklanka mąki
  • ¼ łyżeczki sody
  • 3 łyżeczki przyprawy do piernika
  • ok. 10 suszonych śliwek
  • 100g ciemnej czekolady
W dość dużym rondlu stop masło. Dodaj oba cukry i czekoladę. Dokładnie wymieszaj. Odstaw do przestudzenia. Następnie dodaj jajko i ponownie wymieszaj, by powstała gładka jednorodna masa.

Suche składniki: mąkę, sodę i przyprawę do piernika przesiej przez sito do miski, wymieszaj po czym przesyp do rondla z maślano-czekoladową masą i dokładnie połącz. Na koniec wmieszaj pokrojone śliwki i kawałki czekolady. Poczekaj ok. 3-5 minut by ciasto lekko stwardniało i było łatwiejsze w formowaniu.

Wykładaj porcje ciasta w formie lekko spłaszczonych kulek na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia Jana Niezbędnego. Piecz w temperaturze 180C (z termoobiegiem) 10-12 minut. Wyciągnij ciastka w momencie gdy zaczną rumienić się przy brzegach. W środku mogą wydawać się niedopieczone, ale muszą takie pozostać by utworzyły się na nich charakterystyczne spękania.

Kilka słów ode mnie:
Jeśli tak jak my zamiast cukru muscovado dacie sam cukier biały to użyjcie mniej. ¾ szklanki. Jedna szklanka sprawiłam, że ciastka były baaardzo słodkie. Zamiast śliwek możecie dodać orzechy lub inne ulubione dodatki. Ciasteczka, które my piekłyśmy miały mniej czekolady. Czekoladę dodałyśmy dopiero po rozpuszczeniu masła i cukru.
 
          Na koniec warsztatów Jan Niezbędny przygotował dla nas małe upominki, a zarazem produkty niezbędne w codziennej kuchni - szczególnie w nadchodzące święta. Najbardziej ucieszyłam się z żaroodpornych pojemników. Ponieważ na warsztatach ogromnym powodzeniem cieszyło się ciasto z mikrofalówki, pojemniki okazały się ... niezbędne!
W pracy nie cierpię jeść z plastiku, więc te szklane sprawiły mi podwójną radochę. Ciekawostką jest, że nadają się do... zamrażalnika. Ja jeszcze tego nie sprawdziłam, bo przyznam szczerze, że się troszkę boje. W mikrofali sprawują się zaś bardzo dobrze.


        Przyznam szczerze, że bawiłam się naprawdę fajnie. Atmosfera bardzo pozytywna. Ludzie przemili. Przedstawiciel Jana Niezbędnego, Kasia i Marek. Niezwykle pomocni w każdej chwili.
Nie odczułam podziałów na osoby, których blogi są bardziej popularne, a innych mniej. Wydawać mogłoby się, że to głupie. Ale to jest ta rzecz, na którą tak zwracam uwagę, a to tylko dlatego, że miałam okazję uczestniczyć w warsztatach gdzie podział był tak bardzo widoczny. Ja po prostu chciałam dobrze się bawić i pogotować – tak właśnie było.

(Źródło zdjęcia w ramce: Marek Bielski)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz