Test Panel w ... Le Palais Du Jardin cz. VI

   To już niestety ostatni test panel nawiązujący do akcji "Sezon na owoce morza". Będzie to trochę inna recenzja niż wszystkie poprzednie, ponieważ o wyrażenie swoich opinii poprosiłam również dwie osoby które były ze mną na test panel'u w Le Palais Du Jardin.


 

Gotował dla nas Michał Stężalski.
Jako pierwsze danie zaserwował nam krem z korzenia imbiru, małże atlantyckie i świeżą kolendrę.
Biłam się w pierś, bo zupa była boska, a ja tak strasznie nie lubię imbiru. Imbir dodawał jej niezłej ostrości, a śmietana kremowości. Chociaż, miałam wrażenie, że sam krem był troszkę za gęsty.


   Przystawka – Pieczona ośmiornica z morza śródziemnego, dresing limetkowo-kolendrowy, endywia strzępolistna, grillowana cukinia, liście mizuny.
Ośmiornica obłędna. Mogłabym ją jeść zamiast kurczaka do końca życia. Czerwona cebula dodawała chrupkości. Także, dla fanów ośmiornicy – przystanek w Le Palais - obowiązkowy.

Przyznam, że o endywii strzępolistnej nigdy nie słyszałam, ale o kędzierzawej już tak. I szczerze powiedziawszy nie znam się na sałatach na tyle, by wiedzieć której z nich zabrakło: liści mizuny czy endywii. Na pewno znalazła się rukola. Ale czy to ważne?

   Jako ostatnie próbowałam zapiekanych małży, krem z dzikiego czosnku, emulsje z dojrzałych pomidorów i Pastis.
Danie super, małże w połączeniu z kremem i pomidorami oraz smak anyżu jaki dał pastis – dosłownie palce lizać. Nie przekonuje mnie jednak zbyt duża ilość zapiekanej bułki. Wizualnie tak, ale małże giną pod bułką. I nie wiadomo czy gwiazdą jest ona czy małże. Te białe niteczki to smażony makaron, który jako dopełnienie dania prezentował się bardzo efektownie.

   Sam szef kuchni usiadł z nami, opowiedział o przygotowanych przez siebie daniach i jak prawdziwy mężczyzna przyjął krytykę. Co ciekawe nie pozabijał nas za nią, ale stwierdził, że odniesie się do naszych uwag. Takich ludzi lubię. A Pana Michała wpisuje na listę kucharzy, których dania idealnie wpisują się w moje kubki smakowe.

   Dla mnie restauracja cieszy oko( i to bardzo). Klasyka z nienachalną elegancją. Całość utrzymana w kolorach stonowanych, beże i brązy. Restauracja podzielona jest na dwie części: góra-bardzo jasna, przy wejściu do restauracji oraz ceglany dół, który zdecydowanie przypadł mi do gustu.
Jeśli miałabym się do czegoś doczepić, to na pewno do plam na obrusie. Z doświadczenia wiem, że taka rzecz brudzi się często, a jest to restauracja i należy brać to pod większą uwagę.


   
Podsumowując. Wychodzę z założenia, że nie zamawiam dań, których nie umiem przeczytać lub nie chodzę do restauracji, której nazwy nie potrafię wymówić. Moim zdaniem dla tej restauracji zrobię wyjątek i z ogromną chęcią wybiorę się do niej po raz kolejny, mimo tego, iż nadal nie umiem wymówić jej nazwy.

Na sam koniec przedstawiam wrażenia uczestniczek degustacji:
Aby poczuć tę wspaniała atmosferę i spróbować tych niesamowitych dań serdecznie zapraszam na ucztę w trakcie SEZONU NA OWOCE MORZA, który będzie trwać przez cały kwiecień w wybranych poznańskich restauracjach (także w Le Palais Du Jardin) za kwotę 58 zł.

Więcej informacji znajdziecie na stronie www.KulinarnyPoznan.pl 
Le Palais Du Jardin
Stary Rynek 37, Poznań


Text/Photos by Caroline

1 komentarz: