Malinowe Cappuccino


Korzystając z możliwości zapełnienia luki między moim ostatnim postem, a tym w projekcie(odnośnie Targów Smaku; no,niestety, to właśnie mi przypadło jego napisanie..a idzie mi to już długo,więc mam nadzieję, że wrzucając ten pościk udobrucham choć trochę Karolinę..) pragnę przedstawić Wam przyjemną opcję na coraz chłodniejsze popołudnia; idealną do słodziutkich ciasteczek, chociaż co prawda, kaloryczną samą w sobie. 

Hmm. Długie zdanie.

Idzie zima, więc zbieranie rezerw wskazane.

I tak to sobie tłumaczmy.



A tu jeszcze przepis:
  • 50 ml kawy espresso
  • 125 ml mleka, najlepiej 3,2% (po jego spienieniu w ekspresie powinno być około 150 ml)
  • Odrobina(lub wedle uznania) soku malinowego domowej roboty (lub syrop do kawy)

Jeżeli nie posiadacie ekspresu do kawy, mleko wystarczy delikatnie podgrzać, uważając by się nie zagotowało!, następnie ubić mikserem lub małym spieniaczem do mleka.

Mała wskazóweczka: jeśli posłodzicie mleko przed spienianiem, lepiej się ubije i będzie smaczniejsze. Na końcu jeśli macie ochotę możecie posypać piankę czekoladą lub innym przysmakiem.


Text & Photos by Suzanne

5 komentarzy:

  1. A jak sie robi takie pysznosci?

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie Suzanne a jak się robi taką pyszność?

    OdpowiedzUsuń
  3. ale gdzie to kaloryczne? :) takie kalorie to jeszcze nie zło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak tylko dla Suzanne picie kawy łączy się z ciastkiem które jest już kalorycznym złem :)

      Usuń